EDUKACJA FINANSOWA
Jestem wielką fanką serialu „Ranczo”. W kilku odcinkach poruszany był temat edukacji i tego, że szkoła niekoniecznie uczy nas rzeczy przydatnych. Niestety muszę się z tym zgodzić. Czy kiedykolwiek przyda mi się wiedza o tangensach i kontangensach? Raczej nie (przynajmniej do dzisiaj nie była). Czy pamiętam co to jest tangens? Nie! Wiem tylko tyle, że uczono tego na matematyce. Dlaczego tak mało uwagi poświęca się edukacji finansowej? Młodzi ludzie nie potrafią zarządzać swoimi pieniędzmi. Ze mną też tak było. Kiedy dostajesz swoją pierwszą wypłatę możesz w końcu pozwolić sobie na jakieś przyjemności. Oczywiście, że tak! Często jednak zdarza się, że tak wygląda każdy miesiąc.
Będąc w pierwszej ciąży miałam sporo czasu, więc pewnego dnia postanowiłam podsumować moje wydatki na ubrania z kilku ostatnich miesięcy. Zakładałam, że miesięcznie wydawałam ok. 200-250 zł. Jakie było moje zdziwienie kiedy po podliczeniu wyszło ponad 400 zł. A najdziwniejsze pytanie „Gdzie są te wszystkie ubrania? Moja szafa świeci pustkami”. Zaraz po ślubie mieszkaliśmy u moich rodziców (powrót z emigracji i brak pracy). Kiedy oboje znaleźliśmy pracę, wpadliśmy w wir wydawania pieniędzy. Postanowiliśmy kupić mieszkanie. Trochę oszczędzonych pieniędzy mieliśmy, ale byłoby więcej gdybyśmy chcieli przeanalizować nasze wydatki. Nasze koszty utrzymania były bliskie zeru: mieszkanie za free, brak własnego samochodu. Pieniądze uciekały nam między palcami. Zmusiłam męża do pewnych oszczędności. Nie był zadowolony. Nie było to łatwe. W końcu zamieszkaliśmy na swoim :-). Życie nauczyło nas choć trochę kontrolować wydatki. Przecież kredyt, czynsz i inne podstawowe wydatki same się nie zapłacą. Jestem taką osobą, że to musi być zapłacone w terminie – inaczej nie mogłabym zasnąć 😉
Pewnego dnia przychodzi do mnie mój Luby i mówi, że musimy jeszcze raz zobaczyć na co wydajemy pieniądze. Przeżyłam szok! Kiedyś zrobiłam mu o to awanturę, a teraz On przychodzi sam z taką propozycją… Dziś każde z nas odkłada 10% swojej pensji na oszczędności, dodatkowo odkładamy na tzw „inwestycje”, oszczędzamy dla naszych córek i jeszcze starcza na coś extra dla nas (kino, restauracja lub coś innego). Racjonalne wydawanie pieniędzy nie jest łatwe, szczególnie kiedy w sklepach szaleją wyprzedaże. Jednak długookresowe zarządzanie budżetem domowym jest bardzo opłacalne. Nagle może się okazać, że w ciągu roku udało się odłożyć kilka tysięcy. Wielka radość. Ja moje pieniądze zainwestowałam. Część odłożyłam, aby móc sfinansować własny projekt. Inwestuję w swój rozwój.
A czy „Ty” kontrolujesz swoje finanse?