GIEŁDA – MÓJ PIERWSZY KWARTAŁ
Za mną trzy miesiące jako inwestora na Giełdzie Papierów Wartościowych 😉 „Inwestor” to zbyt duże słowo jak dla mnie. Pieniądze, które ja zainwestowałam to drobniaki. Jednak to moje pieniądze. Sama na nie zapracowałam. Czasami bardzo ciężko jest je odkładać. Żyjemy w świecie mocno nastawionym na konsumpcjonizm. Okazja goni okazję. Więc czy gra jest warta świeczki? Jest!!!
Podsumowanie mojego portfela w tym momencie nie jest „na plus”. W sumie posiadam akcje dwóch spółek (128 i 280 akcji). W tym momencie tracę połowę tego co zainwestowałam. Nie jest to przyjemne uczucie. Co mnie nauczyła obecna sytuacja? Uspokój nerwy, daj sobie kilka dni na zastanowienie i analizę spółki. Jeśli zaakceptujesz możliwą stratę – inwestuj. Pociesza mnie fakt, że kupiłam te „Firmy” jako inwestycje długoterminowe. Jednak nie ma się co oszukiwać, kiedy tracisz połowę portfela to boli.
W głowie ciągle mam słowa Warrena Buffetta „bądź cierpliwy”. Liczę się z tym, że mogę stracić wszystko. Trzeba być ze sobą szczerym. Tak właśnie może się stać. Z drugiej jednak strony sytuacja może okazać się zupełnie odwrotna 🙂 I tej wersji będę się trzymać. Jak mówi przysłowie „ciepliwość popłaca”. Tylko taką mamy naturę, że chcielibyśmy się wzbogacać szybko. Dobrze jest dostać po nosie na początku drogi. Nie chodzi tu o to, że człowiek staje się ostrożny, tylko że nie pcha się na hurra…
I uparcie będę mówić: oszczędzaj i inwestuj!!!