Szpital – nowe ciało – Part 6
Pobyt w szpitalu zbliżał się do końca. Najchętniej wyszłabym już po trzech dniach po operacji, jednak trzeba odczekać swoje. Lekarze muszą mieć pewność, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Grzecznie więc czekam, chociaż tęsknota za dziećmi i mężem robi swoje.
Któregoś dnia, mąż przyjechał z dziećmi do szpitala podrzucić paczkę. Rozmawialiśmy przez telefon. Mąż mówi, że właśnie podjeżdżają pod szpital…
Widzę Was!! – Tak, mam widok na ulicę przed szpitalem 🙂 Mąż otwiera tylne szyby w aucie, a tam moje córeczki… Znowu rozpadam się na kawałki. Tak bardzo chciałabym je przytulić. Samotność w szpitalu to okropne uczucie, a przecież otaczają nas inni ludzie.
Odliczam dni.
Jutro już mogę iść do domu. Korzystam z okazji i z inną pacjentką idę na spacer do sklepu medycznego w szpitalu. Muszę kupić przecież jakiś biustonosz pooperacyjny i coś co zastąpi pierś. Wcześniej pielęgniarka ściąga opatrunki zostawiając tylko podłużny plaster.
Boję się widoku własnego ciała. Boję się spojrzeć w lustro.
Pani w sklepiku daje mi biustonosz i protezę do przymiarki. Zasłaniam zasłonkę i nagle dociera do mnie, że właśnie teraz zobaczę moje „nowe ciało”.
Nie jest to łatwe. Z jednej strony musisz się okaleczyć, żeby żyć… z drugiej trzeba zaakceptować zmianę jaka się dokonała i na nowo polubić siebie. Targają mną skrajne emocje. Niby nie przeszkadza mi sam brak piersi, a jednak czuję się jakby mi czegoś brakowało.
Martwię się jak będzie wyglądało moje życie po operacji. Chemia zabrała mi włosy, ale one odrosną. Pierś nie odrośnie. A propos – po powrocie do domu młodsza córka spytała mnie o to czy urośnie mi nowa pierś… kurtyna
Zastanawiam się jak brak piersi wpłynie nie tylko na moje córki, ale przede wszystkim moje małżeństwo. Okazało się, że mój mąż akceptuje moje ciało bardziej niż ja sama. Miałam wrażenie, że dla niego to niczym powrót od fryzjera… „o nowa fryzura, ładnie wyglądasz, nie wiem czemu się przejmujesz…” i składa pocałunek na… bliźnie.
Przeciwności, z którymi musimy się zmierzyć, często sprawiają, że stajemy się silniejsi. A to, co dziś wydaje się stratą, jutro może okazać się zyskiem
Nick Vujicic