Szpital – trudne powroty po operacji – Part 7
Na ten dzień czekałam. W końcu wychodzę ze szpitala do domu. Jak to mówią „ściany leczą”. Tyle emocji się we mnie kłębi. Nareszcie zobaczę dzieci i męża. Bardzo się cieszę, ale z drugiej strony towarzyszy mi niepokój… Każda operacja, w moim przypadku mastektomia, niesie za sobą skutki nie tylko fizyczne ale i psychiczne.
Walizka wystawiona przed szpital. Pocałunek i przytulas od męża. Trzymam wszystko w sobie, chociaż mam ochotę wybuchnąć płaczem. Dam radę! Dam radę! Przekraczam próg domu i… nie daję już rady. Wtulam się w męża i płaczę…
Nie jest łatwo ogarnąć zmiany jakie się czasami dokonują w naszym życiu. Czasami musisz podjąć trudną decyzję, dla własnego dobra. Myślę, że żadna kobieta czy mężczyzna nie chce by jego ciało zostało okaleczone w sposób trwały, ale bywają sytuacje, gdzie nie ma wyjścia… W końcu chcesz żyć!
Z utęsknieniem czekam aż dzieci przyjdą ze szkoły. Wiem, że czekają mnie nie tylko trudne pytania, ale i sytuacja, którą musimy ogarnąć jako rodzina. Moje dziewczynki będą miały więcej obowiązków niż ich rówieśnicy. Myślę, że i tak wyjdzie im to na dobre. I tak się stało…
„Mamo, a czy pierś Ci odrośnie?”. Dzieci są ciekawe i zadają pytania. Ja cierpliwie tłumaczę i odpowiadam. „Mamo, czy ja też będę miała raka?”- takie pytania też się zdarzały. Dorośli mają problem pogodzić się z tym co nas dotyka. Nie wolno zapominać, że dzieci też. Najważniejsza z mojego punku widzenia jest szczerość. Dzieci nie są głupie i dużo widzą. Nie ma potrzeby „mydlić im oczu”.
Taki prezent dostałam od córki przed operacją. Włosy odrosną. Pierś nie, ale można ją sobie zrobić. Życie pokaże.
Kolejny krok za mną… ale i dużo przede mną.
W życiowych zmaganiach nie zawsze Zwycięża najsilniejszy i najszybszy. Prędzej czy później wygrywa ten, kto myśli, że wygrać może!
Napoleon Hill