Druga chemia
Druga chemia. Znowu zdenerwowanie. Na pierwszej nie było łatwo. Na korytarzu nowe twarze, ale też te z pierwszej chemii. Czas na rejestrację i założenie wenflonu (tego nie lubię najbardziej). Uprzedzam pielęgniarkę, że ostatnim razem miałam omdlenie. Chwila rozmowy, kilka żartów i atmosfera przestała być taka „gęsta”. Jakoś poszło. Teraz czekam na wyniki badania krwi i wizytę lekarską.